X

kwalifikacja wstępna
szkolenia okresowe
U NAS NAJSZYBCIEJ !!!
EGZAMIN EXPRESS



"Może sobie pan zażyczyć samochód w każdym kolorze, byle by był to czarny." Henry Ford

Dodano: 21.08.2016, 09:15

Kursant na motocyklu

ach Ci kursanci ...

        Kursant na motocyklu to osoba, która bardzo szybko chce ukończyć kurs podstawowy i zdać egzamin, żeby móc skorzystać z sezonu. Dla wielu nie liczy się zdobycie umiejętności oraz wiedzy, ale uzyskanie uprawnień. Motocykl to hobby, prestiż, styl życia, pokazanie innym, że nas stać, że jesteśmy inni.

Kursantów motocyklowych możemy podzielić na trzy grupy. Do pierwszej zaliczymy osoby, które posiadają prawo jazdy kategorii B i nie jeździły wcześniej motocyklem. Druga grupa to kierowcy legitymujący się dokumentem uprawniającym do poruszania się samochodem, ale motocyklem już nie. Nie przeszkadza im to jednak poruszać się tym drugim pojazdem. Są jeszcze osoby nieposiadające uprawnień na kategorię A, które nigdy motocyklem nie jeździły.

Motocykl? Szpan i przyspieszenie

Podczas zajęć teoretycznych, ogólnych oraz przeznaczonych specjalnie dla motocyklistów (poruszane są tam kwestie związane z techniką jazdy na motocyklu, wyborem odpowiedniego ubioru oraz maszyny dla siebie), większość kursantów otwiera oczy ze zdumienia. Okazuje się, że ich wiedza jest mizerna – ogranicza się do dźwięku silnika oraz magicznych prędkości rzędu 300 km/h. Staramy się na kursie oraz szkoleniach uświadomić kursantom, że motocyklowe życie to coś więcej niż przyspieszenie i szpan na mieście.

Po zmianie przepisów wiek kursanta znacząco się zmienił. Przychodzą do nas raczej ludzie w wieku 30 – 40 lat. Nie znaczy to wcale, że z wiekiem w parze idzie rozsądek. Prawie każdy kursant stwierdza, że motocykle to żywioł, liczy się przede wszystkim zabawa. Patrzą na pojazd szkoleniowy jak na mały motorek. Z niedowierzaniem słuchają, że ma 600 cm3 pojemności i prawie 80 KM mocy, jest naprawdę mocny i szybki, potrafiący niedoświadczonemu motocykliście zrobić krzywdę. A raczej odwrotnie. To niedoświadczony motocyklista może zrobić krzywdę motocyklowi.

Slalomem, „na umarlaka”

Każdy pyta: „kiedy pojedziemy na autostradę, poczujemy wiatr we włosach, jak długo muszę czekać na egzamin, bo sezon w pełni?”. Oczywiście taka postawa jest już weryfikowana na pierwszych zajęciach. Wtedy bardzo wielu kursantów ma problem z ruszeniem i utrzymaniem równowagi. W ich oczach widać strach.

Pierwsze zajęcia mają nauczyć podstaw. Jak wiadomo, wolno jeździ się najtrudniej, szczególnie slalomem. Niestety, większość instruktorów sama nie potrafi wykonać poprawnie zadań egzaminacyjnych. Kursanci są więc uczeni jeżdżenia zgodnie z metodą „na umarlaka”. Czyli jak? Bez gazu, bardzo wolno i zachowawczo, używając sprzęgła do wszystkiego. Używanie hamulca tylnego, prawidłowe operowanie manetką gazu, wykonywanie manewrów, takich jak slalom wolny czy ósemka na biegu numer dwa dla wielu kursantów jest abstrakcją.

W obecnej sytuacji na placu manewrowym spędza się dużo czasu. Wiąże się to z dużą trudnością manewrów. Dla wielu kursantów plac to droga przez mękę. Najczęściej zadawane przez nich pytanie? „A po co mi te wszystkie wolne i dziwne manewry?”.

Drobni mają problem

Kobiety o wzroście poniżej 170 cm i masie ciała w granicach 50 kg mają duży problem z zadaniem, którego celem jest wyprowadzenie motocykla. Dlaczego? Maszyna jest dla nich za ciężka, za duża, za szeroka. Większość motocyklowych szkół jazdy zakupiło pojazdy obniżone o kilka centymetrów oraz o mniejszych gabarytach. Podstawiają je potem na egzamin państwowy, żeby kursanci o drobniejszej budowie ciała mieli szansę na uzyskanie prawa jazdy kategorii A.

Dobre szkoły jazdy oraz profesjonalni instruktorzy motocyklowi są oczywiście w stanie wytłumaczyć kursantowi zasadność zadań egzaminacyjnych. Zdarzają się jednak przypadki, że wpajają kursantom przekonanie o bezsensie wykonywania tych manewrów.

Można też ostatnio zauważyć, że większość kursantów kompletuje strój motocyklowy, zanim zacznie kurs lub robi to w jego trakcie, korzystając z rad instruktora. Niektórzy inwestują w ubiór, inni kupują najtańszy. Dlaczego? Bo liczy się tylko motocykl i szpan na mieście. Niejeden kursant na zajęcia praktyczne przyjeżdża już swoim motocyklem. Problem w tym, że nie ma jeszcze stosownych uprawnień.

Ciężka praca instruktora

Motocyklowy kursant to osoba, która bardzo szybko chce ukończyć kurs podstawowy i zdać egzamin, żeby móc skorzystać z sezonu. Dla wielu nie liczy się zdobycie umiejętności oraz wiedzy, ale uzyskanie uprawnień. Motocykl to hobby, prestiż, styl życia, pokazanie innym, że nas stać, że jesteśmy inni.

Z kolei praca instruktora szkolącego przyszłych motocyklistów jest bardzo ciężka. To niesamowita odpowiedzialność i mnogość sytuacji stresujących. Dlatego życzę wam powodzenia!

Powrót do AKTUALNOŚCI